Opera jak ocean emocji. O „Królu Rogerze” Szymanowskiego mówi Sasha Yankevych

Opera jak ocean emocji. O „Królu Rogerze” Szymanowskiego mówi Sasha Yankevych

Opera jak ocean emocji. O „Królu Rogerze” Szymanowskiego mówi Sasha Yankevych

Opera jak ocean emocji. O „Królu Rogerze” Szymanowskiego mówi Sasha Yankevych

Opera jak ocean emocji. O „Królu Rogerze” Szymanowskiego mówi Sasha Yankevych

Opera jak ocean emocji. O „Królu Rogerze” Szymanowskiego mówi Sasha Yankevych

Opera jak ocean emocji. O „Królu Rogerze” Szymanowskiego mówi Sasha Yankevych

Opera jak ocean emocji. O „Królu Rogerze” Szymanowskiego mówi Sasha Yankevych

O partyturze, która wymaga od dyrygenta nie tylko doskonałości technicznej, ale i duchowej czujności, o sile muzyki Szymanowskiego i o powrocie do Bydgoszczy - miejsca, w którym wszystko się zaczęło - opowiada  Sasha Yankevych, kierownik muzyczny listopadowej premiery „Króla Rogera” w Operze Nova.

Fot. Simona Skrebutėnaitė

„Król Roger" - polska opera, wykonywana na scenach operowych niemal całego świata. Jakie wyzwania dyrygenckie stawia ta partytura i co uważa Pan za jej największe piękno? 

„Król Roger” to ogromne wyzwanie dla każdego dyrygenta. Ta partytura jest jak bezkresny ocean - potężna, gęsta, pełna ukrytych prądów i zaskakujących głębin. Jej bogactwo orkiestrowe, niezwykła kolorystyka i złożoność faktury sprawiają, że prowadzenie tego dzieła wymaga nie tylko technicznej precyzji, ale też wyjątkowej wrażliwości na dźwiękowy detal. Największym zadaniem dyrygenta jest odnaleźć w tym gąszczu dźwięków właściwe proporcje, wydobyć te najistotniejsze linie i znaczenia, a jednocześnie zachować cały zmysłowy sens tej muzyki. Orkiestra u Szymanowskiego jest żywym organizmem - pulsuje, oddycha. To właśnie w tym poszukiwaniu barw, niuansów i brzmieniowych odcieni kryje się największa trudność, ale też najgłębsze piękno tej partytury. „Król Roger” wymaga, by dyrygent był nie tylko przewodnikiem, ale też malarzem dźwięku. 

W „Królu Rogerze" Szymanowskiego jest całe bogactwo muzycznego pejzażu - od brzmień średniowiecznych bizantyjskich chorałów przez orient po ekspresję modernizmu. Jak buduje Pan jedność w różnorodności tego dzieła? 

 Najważniejsze w „Królu Rogerze” jest odnalezienie jedności właśnie w wewnętrznej drodze Rogera i wszystkiego, co dzieje się wokół niego. Podążamy za jego duchową podróżą - w tym procesie zmieniają się wszyscy: Pasterz, Roksana, cały lud… Każda z tych postaci odzwierciedla inny aspekt tej samej przemiany. Te style - bizantyjska archaika, orientalna zmysłowość, modernistyczna ekspresja - są dla mnie jak różne krajobrazy na mapie tej podróży. Przemieszczamy się przez nie tym samym zespołem w obrębie tego samego duchowego adresu. Łuk tej wewnętrznej podróży Rogera to jedno z najtrudniejszych wyzwań dla dyrygenta. Trzeba utrzymać napięcie, by ta ewolucja - od ciemności do światła, od zwątpienia do wyzwolenia - była ciągła i organiczna, mimo całego stylistycznego bogactwa muzyki.

Miał Pan okazję pracować na wielu prestiżowych scenach Europy - czy to doświadczenie zdobyte za granicą wpływa na to, jak dziś interpretuje operę Karola Szymanowskiego? 

Podróże rzeczywiście zmieniają nas jako ludzi. Mówi się nawet, że jeśli ktoś chce sobie przedłużyć życie, powinien zacząć podróżować. Bo tam, gdzie jesteśmy w drodze, czas płynie wolniej – zauważamy znacznie więcej niż wtedy, gdy siedzimy w jednym miejscu, gdzie życie przecieka przez palce szybciej. Myślę, że to nas bardzo wzbogaca – jako ludzi, a także jako artystów. I oczywiście, dzięki temu inaczej widzę tę operę i jej ukryty zamysł, który, mam wrażenie, pozostanie dla mnie tajemnicą na całe życie. Nie ukrywam, że moja interpretacja „Króla Rogera” na pewno będzie się zmieniać wraz z wiekiem i z doświadczeniem – tak osobistym, jak i artystycznym, w pracy z różnymi orkiestrami. Mam nadzieję, że jeszcze wiele razy będę miał okazję wracać do tego tytułu w najbliższej przyszłości.

Fot. Simona Skrebutėnaitė

To będzie Pana pierwszy występ na podium dyrygenckim Opery Nova, ale zarazem powrót zarówno do naszego teatru, jak i do Bydgoszczy, w której ukończył Pan studia. Jak przeżywa Pan ten czas w Bydgoszczy i to w tak szczególnych okolicznościach, sprawując kierownictwo muzyczne nad premierą, która będzie dla Opery Nova historycznym wydarzeniem.

 Jestem bardzo poruszony tym powrotem. Bydgoszcz to dla mnie miejsce niezwykle symboliczne. Tutaj studiowałem, a Opera Nova była moją pierwszą profesjonalną instytucją muzyczną, w której pracowałem – najpierw jako pianista. Właśnie tutaj zacząłem rozumieć, czym naprawdę jest życie teatru. „Król Roger” to z kolei opera, która w 2018 roku doprowadziła mnie do dyrygentury. Dlatego te dwa debiuty – powrót do Opery Nova jako dyrygent i prowadzenie tego właśnie tytułu – łączą w sobie ogromny ładunek sentymentu, ale też odpowiedzialności, wzruszenia i wewnętrznego drżenia. Bardzo poważnie podchodzę do tego zadania i z ogromną starannością staram się zebrać wszystko, co konieczne, by nasza premiera 8 listopada była naprawdę wyjątkowym wydarzeniem. 

Premiera już 8 listopada. Co chciałby Pan, aby publiczność wyniosła z tego muzycznego spotkania z „Królem Rogerem"? Jakie emocje lub pytania?

Postaram się – wszyscy się postaramy - zanurzyć naszych widzów w pewien wewnętrzny trans. Może nawet nie chodzi o to, by koniecznie skupiali uwagę na samej muzyce, lecz by, będąc po prostu blisko niej, w tej atmosferze, którą wspólnie tworzymy, mogli zanurzyć się w swoje własne, wewnętrzne „ja”. Chciałbym, żeby dzięki temu odnaleźli odpowiedzi na pewne pytania, a może też zadali sobie nowe. I aby choć na chwilę mogli oderwać się od naszego zewnętrznego, często trudnego świata. Myślę, że to jest nasze główne zadanie. Jeśli choć jedna osoba to poczuje – to już będzie dla nas ogromne zwycięstwo. Bo przecież każdy z nas może odnaleźć w sobie i Rogera, i Roksanę, i Pasterza.

Materiał Opery Nova - rozmawiała Justyna Tota

„Król Roger” - premiera 8 listopada, spektakle popremierowe: 9, 11 i 12 listopada. Bilety w kasie Opery Nova oraz w sprzedaży online: TUTAJ

Następna okazja, by zobaczyć operę „Król Roger” na naszej scenie będzie w marcu: 27, 28 i 29.03.2026 r. Bilety już w sprzedaży - w kasie oraz online (TUTAJ)